Katalog główny
Filia w Jarocinie
Filia w Kępnie
Filia w Krotoszynie
Filia w Ostrowie Wlkp.
Filia w Ostrzeszowie
Filia w Pleszewie
á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
To elegia na odejście: skromna, wyciszona, starająca się jakoś zrozumieć meandry historii, która stygmatyzuje, odziera z godności, skazuje na zapomnienie. To proza, która rozgrywa się niejako w cieniu Holokaustu. W czasie po, kiedy trzeba się pozbierać, od nowa ułożyć się z życiem. Wicha opisuje świat, który odszedł. W jakimś sensie staje się dyzpozytariuszem minionego, stara się przepisać traumę na słowa, przepracować pracę żałoby w piśmie. Próbuje się uporać z żydowskim pochodzeniem matki, a może po prostu zrozumieć zagmatwaną przeszłość, teraźniejszość, którą z nią dzielił, przyszłość, kiedy pozostał sam, a po matce zostały już tylko wspomnienia, kila przedmiotów, jakieś walące się po mieszkaniu graty, serie wydawnicze, poszczególne książki. Dużo tu przemilczeń i półtonów, subtelnej gry z pamięcią, urwanych wątków, fragmentów rzuconych mimochodem, odprysków przeszłości, która wydziera teraźniejszości miejsce do życia. Kto wie, czy tak naprawdę nie jest to książka o synu, jego dojrzewaniu, samodzielnemu stawianiu na swoim. O synu, który musi żyć bez matki.
Autor porządkując rzeczy po swej zmarłej matce przedstawia czytelnikowi jej portret. Joanna była kobietą niezwykle hardą, twardo stąpającą po ziemi, żyjącą według własnego scenariusza. Nie pozwalała sobą manipulować, pomiatać. Była bardzo wyczulona na każde usłyszane słowo. Nigdy się nie poddawała, była zawsze nieustępliwa, bezpośrednia i do granic możliwości szczera w wyrażaniu własnych opinii oraz wydawaniu osądów. Momentami przyszło płacić jej za to wszystko jednak wysoką cenę.
We wspomnieniach Wichy brak sentymentalizmu. Kochał swoją matkę. Był dla niej czuły. Wykazywał się zrozumieniem, nawet w chwilach trudnych. I choć twierdzi, że go raczej nie znosiła, to on jako syn zrobiłby dla niej wszystko z czystej miłości.
„Rzeczy, których nie wyrzuciłem” to specyficzny zapis „poszarpanych wspomnień” o bliskiej osobie, zawartych w „martwych przedmiotach”. Polecam zatem tą krótką, aczkolwiek bardzo wymowną w swej treści pozycję.
Gdzie ją umieścić? Przy opowiadaniach? Esejach? Pamiętnikach? Wyłamuje się wszelkim schematom. Jest krótka, ale naładowana treścią i przesycona emocjami. (...) Stanowi zapis pewnych anegdot, które w jakiś dziwny sposób łączą się w jedną całość i dają obraz człowieka z krwi i kości, a tym człowiekiem była Matka autora.
Moja opinia też może nie być do końca standardowa. Czytałam bowiem tę książkę w momencie, gdy sama porządkowałam mieszkanie jednych z najbliższych mi ludzi, moich Dziadków. I kiedy Marcin Wicha pisze o tym, że biorąc do ręki książki swojej matki przed oczami stoją mu całe historie, w których ów książka brała udział - doskonale wiem, co ma na myśli.
Na kolejnych stronach ujawnia się jeszcze więcej. Jest o żydach i o tym, jak czasem ciężko mówić o swoim zamierzchłym bólu i o swoim dziedzictwie oraz korzeniach. Jest o służbie zdrowia. I jeszcze więcej o książkach. Zastanawiacie się, jak w tak małej książeczce można zamieścić aż tyle treści?
Cóż. Nie pozostaje Wam nic innego, jak sięgnąć po tę pozycję.
Drugie podejście do twórczości Wichy było dla mnie o wiele spokojniejsze. Oczywiście do ogólnego stylu autora wciąż się nie przekonałam, a wiele rzeczy wydawało mi się niepotrzebnie rozwleczonych, jednak sama koncepcja była dla mnie o wiele bardziej głęboka i wciągająca.
Autor po śmierci swojej matki mierzy się z rzeczami, które po sobie zostawiła. Przechodząc przez mieszkanie przypomina sobie sceny ze swojego życia rodzinnego będąc dzieckiem, przytacza nam anegdoty związane z przeszłością rodziców i opisuje po kolei każdą książkę która została na regale. Czytelnik czuje się więc świadkiem radzenia sobie ze śmiercią bliskiej osoby i jednoczenie zostaje zaproszony by poznać intymne szczegóły czyjegoś życia. To smutne i jednoczenie ciekawe doświadczenie pozwala nam (tak jak w przypadku książki Miry Marcinów) przeanalizować swoje własne relacje z rodzicami i doznać kruchość życia bliskich nam osób.
I humor! Autor ma doskonałe poczucie humoru.