Katalog główny
Filia w Jarocinie
Filia w Kępnie
Filia w Krotoszynie
Filia w Ostrowie Wlkp.
Filia w Ostrzeszowie
Filia w Pleszewie
á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Mimo tego, co napisałam powyżej jest w tej książce jakaś magia, która strasznie mnie do niej przyciągała...
Warto ją przeczytać chociażby ze względu na drugą część, (...) która według mojej oceny jest zdecydowanie lepsza.
Polecam każdemu bez względu na wiek :)
Książki Anny Ficner-Ogonowskiej to według mnie uchwycony na kartach papieru fragment życia. Z wszystkimi jego wzlotami i upadkami, którego bohaterowie przebywają raz (pozwalam sobie zacytować za Anią z Zielonego Wzgórza) w „krainie rozkoszy”, innym razem w „otchłani rozpaczy”. (...) Bo przecież takie jest samo życie – przynosi i radość, i ból, i rozpacz, i szczęście… O książkach Anny Ficner Ogonowskiej pisze Gabriela Kansik z oleskiego Dyskusyjnego Klubu Książki: [link] (wp.me/p2qabO-OV)
Więcej tutaj: [link]
Bohaterowie, ich miłość, relacje, nawet to co jest powszechnie uznawane za wadę tutaj błyszczy . Nawet wielka tragedia, utrata rodziców i męża dzień po ślubie jest idealna. Doskonała.
Dawno, bardzo dawno nie czytałam o tak rozmemłanej, (...) nijakiej bohaterki. Bez życia, bez serca swojego, ale z kilkoma innymi w piersi i duszy, z cierpieniem w oczach, od choroby do choroby i od nieszczęścia do nieszczęścia. Ona zawsze jest na czas, wszyscy inni zawalają i ona musi ich ratować , przeżywać, martwić się. Zero atrakcyjności. Zero ciekawości.
Okropne jest również to, że facet, który przy pierwszym spotkaniu sprawia pozytywne wrażenie, dobrze rokuje, głupieje. I staje się kolejną wielką kluchą.
Jak dla mnie największą porażką tej książki jest fakt, że w sumie zupełnie nie interesuje mnie co będzie dalej. Co wydarzy się w kolejnej części i ile jeszcze stron autorka poświęci na pseudo rozważania.
Wyrzuciłabym połowę tych rozważań bez szkody dla fabuły.
Autorka lubuje się w szczegółach i detalach pobocznych, które nic nie wnoszą a jedynie nudzą i tak nie ciekawą akcję.
Język przegadany - nieciekawy i mocno nużący.
Całość mocno przypomina pierwsze próby literackie, w których autor jest głęboko przekonany o ważności słów jakie cisną mu się do głowy , więc nie jest w stanie zrezygnować z żadnej z nich.
Może innym taki typ powieści się podoba, mnie niestety tylko nuży.
Dla osób wrażliwych i empatycznych bez kilku paczek husteczek sie nie obędzie.
Polecam!!!!
"Alibi na Szczęście" - Hanka straciła wszystko. Jej życie zatrzymało się pewnego sierpniowego dnia. Przestała marzyć, a jedyne plany to te, które układa dla swoich uczniów. Kiedy na jej drodze staje Mikołaj, Hania boi się zaangażować, ale on walczy o miłość za nich dwoje. Pomaga im w ty Dominika, której energia i poczucie humoru oraz bezpośrednia szczerość rozłożyły mnie na łopatki. Jest też pani Irenka, prawdziwa skarbnica ciepła i mądrości. To w jej nadmorskim domu, gdzie na parapecie dojrzewają pomidory, a kuchnia pachnie szarlotką i sokiem malinowym, Hanka odnajduje spokój, odzyskuje wiarę w miłość i daje sobie wreszcie prawo do bycia szczęśliwą.
[link]